Ułatwienia dostępu

Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk zaprasza na 7. PKO Nocny Wrocław Półmaraton

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Prezydentem Wrocławia Jackiem Sutrykiem, który ukazał się na łamach MaratonyPolskie.pl


Panie Prezydencie, ponieważ nasz wywiad będzie miał charakter sportowy, to może najpierw wymieńmy się pewnego rodzaju wizytówkami. Po tej stronie mikrofonu Michał Walczewski, rekord życiowy na 10 km 39:51, półmaraton 1:26:02...


A tu Jacek Sutryk. Od razu jednak obniżę temperaturę rozmowy i przyznam, że żadnych rekordów życiowych nie posiadam. Tzn. posiadam, ale pozostaną one moją tajemnicą. Startuję w półmaratonach i krótszych biegach, ale wyłącznie dla przyjemności, zatem o rekordach nawet nie myślę. Nie są one dla mnie powodem, dla którego wychodzę pobiegać.


M.W. – Jest Pan od obecnej kadencji prezydentem Wrocławia. Wszystkie Pana starty miały miejsce właśnie tutaj, we Wrocławiu?


J.S. – Tak. Uczestniczę w Nocnym Półmaratonie Wrocławskim, ale nie tylko. Mamy tutaj sporo innych ciekawych i krótszych biegów, jak na przykład Dziesiątka WroActiv, Wrocławska Dyszka, Wrocławska Piątka, bieg Wyspiańskiego, biegi na Partynicach itd. Maraton wciąż, niestety, jest poza moim zasięgiem, choć nie ukrywam, że kiedyś bym chciał podołać trudom tego wyzwania.


                                              Prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk



M.W. – Czy za prezydentury Wrocławia udało się już „coś pobiec”, czy dopiero są plany?

J.S. – Niestety, obecnie biegam, ale w innych sprawach. W tym roku wystartowałem tylko w Biegu Wyspiańskiego, ale obecnie przygotowuje się do naszego Nocnego Wrocław Półmaratonu i jestem dobrej myśli, że gdzie jak gdzie, ale na własnym terenie się uda. Tym bardziej, że to jeden z najpopularniejszych półmaratonów w kraju i wciąż jeden z trzech największych. W 2014 roku wystartowało 5 tysięcy osób, a przed rokiem już 11 tysięcy. Na ten rok przygotowaliśmy 13 tysięcy pakietów startowych. Wszystkie rozeszły się w nieco ponad dwa tygodnie! Zapewne dlatego, że klimat imprezy jest niepowtarzalny i ludzie do Wrocławia wracają, zabierając bliskich. Poza tym to pierwszy w kraju bieg z grupą turystyczną, której towarzyszą jadący meleksem przewodnicy, opowiadający o najciekawszych mijanych miejscach.

                          Z numerem 1 Jacek Sutryk, Bieg Wyspiańskiego, Wrocław



Trzy lata temu mieliśmy przy trasie grupy grające muzykę klasyczną. W 2017 roku królowała stylistyka filmowa z kinem plenerowym w kompleksie Stadionu Olimpijskiego. Rok temu energii dodawała stylistyka disco z lat 70., 80. i 90., a tym razem stawiamy na muzykę klubową oraz show na starcie - efekty świetlne, dymy itp.


M.W. – Jakieś inne dyscypliny sportowe? Przyznać trzeba, że bieganie nie jest zbyt popularne w kręgach polityki. Golf? Tenis ziemny?


J.S. – Gram w tenisa od 12 lat bardzo regularnie, startuję także od czasu do czasu w różnych turniejach amatorskich. Natomiast golf chyba rzeczywiście, ze względu na ograniczoną dostępność, jest sportem mocno elitarnym. Ale tenis wydaje mi się już zupełnie powszechny. We Wrocławiu mamy sporą bazę kortów, więc nie ma z jego uprawianiem - rekreacyjnym czy bardziej nawet sportowym - większego problemu. Staram się więc dwa razy w tygodniu przez 1-2 godziny być na korcie i trochę grać. Jeżdżę też na rowerze, swoim własnym, takim miejskim, a więc nie wyczynowym. Ale mam i rower trekingowy do dłuższych wypraw – takich dłuższych dla mnie, bo dla innych to wciąż mogą być krótkie wycieczki. Zdarza mi się pojechać w trasę 50-60 kilometrową.


                     Z numerem 90 Jacek Sutryk, PKO Nocny Wrocław Półmaraton



M.W. – To już taka trasa z Wrocławia do Sobótki i z powrotem?


J.S. – Tak. W zeszłym roku nawet brałem udział, i w tym roku chciałbym to powtórzyć, w triathlonie „Dla Januszy i Grażyn” na Zalewie Sulistrowickim niedaleko Sobótki właśnie.


M.W. – Nie przypadkiem wspomniałem o Sobótce, gdyż pojawiły się pomysły, by zmienić trasę Wrocław Maratonu. Zmienić ją tak, by maraton wrócił niejako do swoich korzeni i rozgrywany był na historycznej trasie właśnie z Sobótki do Wrocławia. Na historycznej, bo dziesięć pierwszych edycji maratonu – wtedy nazwanego Maratonem Ślężańskim – miało start właśnie w Sobótce, a metę we Wrocławiu. Na ile to są pomysły i plany zaawansowane?


J.S. – To dość szerokie pytanie, więc odpowiem w kilku punktach. Po pierwsze, o ile zainicjowany przeze mnie kilka lat temu Nocny Półmaraton Wrocławski szybko stał się silną marką w skali kraju i zapisy do niego kończą się w ciągu kilku dni, o tyle maratony przechodzą lekki kryzys i obserwujemy, jak zainteresowanie nimi spada. Jest to o tyle uzasadnione, że maraton nie jest dostępny dla każdego – półmaraton i biegi na 10 km są dużo, dużo łatwiejsze i dostępne dla każdej, choćby średnio aktywnej sportowo osoby. To sprawia, że frekwencje w maratonach już nie rosną, wręcz przeciwnie. Dlatego też we Wrocławiu szukamy nowego podejścia i możliwości odświeżenia formuły maratonu. Być może tym właśnie nowym wyzwaniem będzie bieg na trasie z Sobótki do Wrocławia, oczywiście z finiszem na Stadionie Olimpijskim.


M.W. – Jeżeli zgodzimy się z tym, że biegi krótsze – w tym wypadku półmaratony – wygrywają z maratonami dzięki temu, że są łatwiejsze i wymagają mniejszych poświęceń, to warto chyba wspomnieć o zeszłorocznym pomyśle dyr. Wojciecha Gęstwy i jego ekipy, podpatrzonym i przywiezionym wprost z Holandii, z Amsterdamu, czyli o WalkWrocMaratonie. Maraton pieszy, bez ścigania, na dystansie pomiędzy dziesięć a kilkanaście kilometrów, przeznaczony do wspólnego pokonywania od punktu do punktu z całą rodziną. To pomysł idealnie chyba wpisujący się w strategię Wrocławia, czyli miasta spotkań i turystycznego centrum. Idealny pomysł na promocję miasta?


J.S. – Tak, to doskonały pomysł i świetna realizacja naszej ekipy z Młodzieżowego Centrum Sportu, bo przecież ludzie Wojciecha Gęstwy to ekipa miasta Wrocław. Nasz rynek tętni życiem – i kulturalnym, i wieczorowym, i sportowym przez cały rok. A pieszy WrocWalk Marathon doskonale się w ten obraz wpisuje. Zapraszam na 14 września, to będzie już druga edycja „spaceru na medal”. Każdy uczestnik otrzyma mapę z zaznaczonymi obiektami, które powinien odwiedzić. Dzięki współpracy z partnerami, w każdym z zaznaczonych punktów znajdzie się osoba przybliżająca dzieje danego miejsca. Wrocław ma jeszcze wiele tajemnic do odkrycia i chętnie je odsłonimy zarówno przed przyjezdnymi jak i mieszkańcami, którzy często nie mieli okazji ich zwiedzić. Jest to fajna, atrakcyjna zachęta, by być aktywnym nie tylko biegowo. Zresztą, ci, którzy w sobotę pomaszerują, w niedzielę będą mogli kibicować na trasie maratończykom. A czas pokonania całej trasy jest tu najmniej istotny - w wydarzeniu liczą się udział, spacer po Wrocławiu i poznawanie historii miasta. Przed rokiem sprzedano wszystkie 1500 pakietów, w tym roku proponujemy dwie trasy do wyboru, w sumie 2500 pakietów startowych.


M.W. – Panie Prezydencie, bardzo dziękuję za spotkanie i widzimy się podczas imprez biegowych rozgrywanych we Wrocławiu.


J.S. – Tak, ja też dziękuję i wszystkich sportowców – tych z elity, amatorów i tych całkowicie rekreacyjnych zapraszam do Wrocławia na nasze imprezy. Jestem przekonany, że wyjedziecie z naszego miasta zadowoleni.